This house is a circus
- Skończyliście już? - zapytał ktoś zza moich pleców na kogo skierowały się wszystkie spojrzenia - chyba nie mieliśmy okazji się poznać, jestem Blake - powiedział nonszalancko ukazując szereg śnieżnobiałych zębów.
- Skończyliście już? - zapytał ktoś zza moich pleców na kogo skierowały się wszystkie spojrzenia - chyba nie mieliśmy okazji się poznać, jestem Blake - powiedział nonszalancko ukazując szereg śnieżnobiałych zębów.
Mierząc chłopaka od góry do dołu, przygryzłam dolną wargę i uśmiechnęłam się.
- Rzeczywiście, nie kojarzę cię - odpowiedziałam wzruszając obojętnie ramionami po czym odwróciłam się z powrotem do brata, który patrzył na mnie karcąco. Wzdychając głęboko, przewróciłam oczami i odwróciłam się ponownie - przepraszam, jestem taka niewychowana - powiedziałam poważnie, spoglądając na chłopaka, który opierał się niechlujnie o framugę drzwi - Olya - dodałam wyciągając dłoń ku niemu.
Szelmowski uśmiech nie schodził z jego twarzy, a jego spojrzenie przenikliwie mnie badało.
- To czysta przyjemność, móc cię poznać - stwierdził ściskając stanowczo moją dłoń i oblizując usta.
- Słyszałam, że masz siostrę, może chciałaby wpaść wieczorem na imprezę? - zaproponowałam, doskonale wiedziałam jak trudno jest się wkręcić tu w jakieś towarzystwo tym bardziej w środku wakacji, gdzie każdy jest pochłonięty dobrą zabawą.
- Myślę, że z chęcią skorzysta z propozycji - odpowiedział, chyba zaskoczony moją ofertą.
- W takim razie do zobaczenia wieczorem - rzuciłam wychodząc z pomieszczenia pełnego mężczyzn i ocierając się ramieniem o stojące w przejściu ciało chłopaka, wróciłam do swojego pokoju, aby się rozpakować.
Nie minęło dużo czasu, kiedy mój telefon oszalał i z każdego możliwego źródła zaczęły płynąć życzenia urodzinowe. Czytając każde z uśmiechem na ustach, przeglądałam zawartość szafy i szukałam czegoś odpowiedniego na dzisiejszy wieczór.
- Tylko sobie nie żartuj i nie mów, że nie kupiłaś nowej sukienki! - usłyszałam oburzony głos, który mógł należeć tylko do jednej osoby Scarlett Eyre, mojej najlepszej przyjaciółki od czasu przeprowadzki do LA.
Rzucając ubrania na łóżko, przytuliłam mocno przyjaciółkę, która nie mogła się ode mnie oderwać przez kilka dobrych minut. Piszcząc wrzeszcząc i się śmiejąc zasiadłyśmy w moje garderobie i przeglądając ubrania na dzisiejszy wieczór, opowiadałam o tym jak to jest być modelką na Nowo Jorksich pokazach mody oraz pozować dla wielkich magazynów modowych, Oczywiście najbardziej to co obchodziło Sky, była płeć męska. Nie było dnia kiedy nie pytałaby mnie o to czy kogoś poznałam. Wiedziałam, że się o mnie martwiła i że koniecznie chciała abym z kimś się związała, ale nie rozumiałam jej spaczenia na tym punkcie. Nie byłam jedyną osiemnastolatką bez chłopaka i żadnego doświadczenia erotycznego na tym świecie. Jednak zdanie mojej najlepszej przyjaciółki jest zdecydowanie inne.
- Zaprosiłam siostrę tego nowego chłopaka na urodziny - powiedziałam, kiedy blondynka przymierzała jedne z moich nowych butów.
- Och Lea to świetna laska! - krzyknęła rozentuzjazmowana klaszcząc nagle w dłonie, co oznaczało, że wpadła na "genialny" pomysł - tak samo jak jej brat - powiedziała, na co jęknęłam w duchu.
- Czyli powiadasz, że jest niezłą laską? - zaśmiałam się choć doskonale wiedziałam, że wkurzę tym przyjaciółkę.
-Ly, mówię poważnie Blake to niezłe ciacho i do tego ...
- Skończ mnie swatać z każdym kto się nawinie - przerwałam jej zła - jak spotkam kogoś wartego uwagi to się z nim umówię.
- Dobra jak sobie chcesz - odpowiedziała urażona - staram się tylko pomóc.
- Wiem i to doceniam - powiedziałam z uśmiechem i przytulając ją mocno - dlatego mam dla Ciebie mały prezent - zaśmiałam się i wyjęłam zza siebie małą różową torebkę, w której znajdował się jej wymarzony zegarek, na którego kupno nie zgadzali się jej rodzice uważając, że wydaje stanowczo za dużo pieniędzy.
- O MÓJ BOŻE - pisnęła zakładając go od razu na rękę - jest genialny - krzyknęła rzucając się na mnie - ale to Ty dzisiaj masz dostawać prezenty - zaśmiała się, na co spiorunowałam ją wzrokiem. Doskonale wiedziała, że nie lubię ich dostawać, zdecydowanie bardziej wolałam je dawać.
Żegnając ze Sky, weszłam do łazienki biorąc porządny prysznic i malując się delikatnie, wcisnęłam się w naszykowaną wcześniej złotą błyszcząca sukienkę, idealnie dopasowaną do mojego ciała. Szukając odpowiednich do niej butów, zaczęłam się stresować po pierwsze dlatego, że nigdzie ich nie było po drugie dlatego, że sądząc po godzinie ludzie zbierali się już w klubie a ja siedziałam jeszcze w pokoju w poszukiwaniu części stroju.
Jak Boga kocham dam sobie rękę uciąć, że dziś je tu stawiałam, mówiłam sama do siebie przekopując każdy skrawek garderoby, nie zwracając uwagi na to, że chodzę na czworaka co wyglądało bynajmniej jakbym była odbiegająca od zdrowych zmysłów.
Zdecydowanie ten dom to istny cyrk wymamrotałam wyjmując buty z pod biurka.
- To czysta przyjemność, móc cię poznać - stwierdził ściskając stanowczo moją dłoń i oblizując usta.
- Słyszałam, że masz siostrę, może chciałaby wpaść wieczorem na imprezę? - zaproponowałam, doskonale wiedziałam jak trudno jest się wkręcić tu w jakieś towarzystwo tym bardziej w środku wakacji, gdzie każdy jest pochłonięty dobrą zabawą.
- Myślę, że z chęcią skorzysta z propozycji - odpowiedział, chyba zaskoczony moją ofertą.
- W takim razie do zobaczenia wieczorem - rzuciłam wychodząc z pomieszczenia pełnego mężczyzn i ocierając się ramieniem o stojące w przejściu ciało chłopaka, wróciłam do swojego pokoju, aby się rozpakować.
Nie minęło dużo czasu, kiedy mój telefon oszalał i z każdego możliwego źródła zaczęły płynąć życzenia urodzinowe. Czytając każde z uśmiechem na ustach, przeglądałam zawartość szafy i szukałam czegoś odpowiedniego na dzisiejszy wieczór.
- Tylko sobie nie żartuj i nie mów, że nie kupiłaś nowej sukienki! - usłyszałam oburzony głos, który mógł należeć tylko do jednej osoby Scarlett Eyre, mojej najlepszej przyjaciółki od czasu przeprowadzki do LA.
Rzucając ubrania na łóżko, przytuliłam mocno przyjaciółkę, która nie mogła się ode mnie oderwać przez kilka dobrych minut. Piszcząc wrzeszcząc i się śmiejąc zasiadłyśmy w moje garderobie i przeglądając ubrania na dzisiejszy wieczór, opowiadałam o tym jak to jest być modelką na Nowo Jorksich pokazach mody oraz pozować dla wielkich magazynów modowych, Oczywiście najbardziej to co obchodziło Sky, była płeć męska. Nie było dnia kiedy nie pytałaby mnie o to czy kogoś poznałam. Wiedziałam, że się o mnie martwiła i że koniecznie chciała abym z kimś się związała, ale nie rozumiałam jej spaczenia na tym punkcie. Nie byłam jedyną osiemnastolatką bez chłopaka i żadnego doświadczenia erotycznego na tym świecie. Jednak zdanie mojej najlepszej przyjaciółki jest zdecydowanie inne.
- Zaprosiłam siostrę tego nowego chłopaka na urodziny - powiedziałam, kiedy blondynka przymierzała jedne z moich nowych butów.
- Och Lea to świetna laska! - krzyknęła rozentuzjazmowana klaszcząc nagle w dłonie, co oznaczało, że wpadła na "genialny" pomysł - tak samo jak jej brat - powiedziała, na co jęknęłam w duchu.
- Czyli powiadasz, że jest niezłą laską? - zaśmiałam się choć doskonale wiedziałam, że wkurzę tym przyjaciółkę.
-Ly, mówię poważnie Blake to niezłe ciacho i do tego ...
- Skończ mnie swatać z każdym kto się nawinie - przerwałam jej zła - jak spotkam kogoś wartego uwagi to się z nim umówię.
- Dobra jak sobie chcesz - odpowiedziała urażona - staram się tylko pomóc.
- Wiem i to doceniam - powiedziałam z uśmiechem i przytulając ją mocno - dlatego mam dla Ciebie mały prezent - zaśmiałam się i wyjęłam zza siebie małą różową torebkę, w której znajdował się jej wymarzony zegarek, na którego kupno nie zgadzali się jej rodzice uważając, że wydaje stanowczo za dużo pieniędzy.
- O MÓJ BOŻE - pisnęła zakładając go od razu na rękę - jest genialny - krzyknęła rzucając się na mnie - ale to Ty dzisiaj masz dostawać prezenty - zaśmiała się, na co spiorunowałam ją wzrokiem. Doskonale wiedziała, że nie lubię ich dostawać, zdecydowanie bardziej wolałam je dawać.
Żegnając ze Sky, weszłam do łazienki biorąc porządny prysznic i malując się delikatnie, wcisnęłam się w naszykowaną wcześniej złotą błyszcząca sukienkę, idealnie dopasowaną do mojego ciała. Szukając odpowiednich do niej butów, zaczęłam się stresować po pierwsze dlatego, że nigdzie ich nie było po drugie dlatego, że sądząc po godzinie ludzie zbierali się już w klubie a ja siedziałam jeszcze w pokoju w poszukiwaniu części stroju.
Jak Boga kocham dam sobie rękę uciąć, że dziś je tu stawiałam, mówiłam sama do siebie przekopując każdy skrawek garderoby, nie zwracając uwagi na to, że chodzę na czworaka co wyglądało bynajmniej jakbym była odbiegająca od zdrowych zmysłów.
Zdecydowanie ten dom to istny cyrk wymamrotałam wyjmując buty z pod biurka.
Obiecałam, że nie opieprzę cię za dialogi, okey, opieprze cię za długość rozdziału, mogę, nie? A więc.. zresztą, wiesz, co chciałam powiedzieć to już tego nie rozwijam ^^
OdpowiedzUsuńJa to liczę na jakąś akcję, bo za dużo mi powiedziałaś i teraz biedna muszę czekać ._. Ale coś się stanie już niedługo, z tym kolesiem, którego imienia nie pamiętam, mam rację? Ja to wiem, ty może jeszcze nie, ale ja wiem, to się liczy ^^
A żeby było trochę gorzej to... wiesz, że stać cię na więcej? Już nie raz to pokazywałaś, więc rusz swoje cztery litery i napisz porządny rozdział, bo wiem, że umiesz <3
Czekam na następny kicia ♥
Ostatnio mój mózg był niedysponowany, gdy dodawałam komentarz na Twoim blogu, ale nie ma rzeczy, których nie da się nadrobić! Dziś jestem tu w pełnej, czepialskiej krasie, wypełniona werwą i energią, więc jeśli coś zauważę, to na pewno się o tym dowiesz :)
OdpowiedzUsuńO, na przykład to:
„Nie minęło dużo czasu, kiedy mój telefon oszalał i z każdego możliwego źródła zaczęły płynąć życzenia urodzinowe. Czytając każde z uśmiechem na ustach"- Witamy szanowne powtórzenie wyrazu „każde”. Może po prostu „czytające je miałam uśmiech na ustach”?
„modelką na Nowo Jorksich pokazach” – Raz, że literówka, a dwa, że przymiotnik „nowojorskie” również istnieje bez wygibasów.
„pozować dla wielkich magazynów modowych, Oczywiście najbardziej to co obchodziło Sky” – Przed „oczywiście” chyba miała być kropka…
„ była płeć męska. Nie było dnia kiedy nie pytałaby mnie o to czy kogoś poznałam. „ – Powtórzenie było-było. Proponuję „Nie pamiętam dnia, w którym nie pytałaby mnie, czy kogoś poznałam”.
A... "Oczywiście tym, co najbardziej obchodziło Sky, była płeć męska" - To brzmi bardziej gramotnie. Twoje zdanie nieco się posypało, przez co zabrzmiało potocznie.
„-Ly, mówię poważnie Blake to niezłe ciacho i do tego ...” – Emigracja stała się tak powszechnym problemem, że dotknęła nawet znaki interpunkcyjne w tym zdaniu. Zapomniałaś o kropce lub przecinku po "poważnie".
O, i jeszcze coś takiego:
„- Skończ mnie swatać z każdym kto się nawinie - przerwałam jej zła - jak spotkam kogoś wartego uwagi to się z nim umówię.
- Dobra jak sobie chcesz - odpowiedziała urażona - staram się tylko pomóc.” – Nie wiem, czy traktować to jako błąd. W każdym razie, dziwnie mi się patrzy na taki sposób zapisu, bo nigdy wcześniej się z nim nie spotkałam. Czy po pauzie nie powinno się zaczynać od wielkiej litery?
„ Wiem i to doceniam - powiedziałam z uśmiechem i przytulając ją mocno - dlatego mam dla Ciebie mały prezent” – Czytałaś kiedyś książkę, w której postacie zwracając się do siebie nawzajem w wyrazach „ciebie” lub „tobie” używały wielkiej litery. No, jak na mój gust, bardziej pasuje to do listów…
A tym zdaniem zadałaś mi ból:
Zdecydowanie ten dom to istny cyrk wymamrotałam wyjmując buty z pod biurka. – SPOD BIURKA! To tak samo, jakbyś napisała „z kąt jesteś?”
Sam rozdział nie jest zły, choć brak w nim odrobinki dynamicznej akcji, wychodzącej poza ubieranie, prysznic i czcze pogawędki bohaterów. Świetnie, że wprowadziłaś kolejną postać w sposób naturalny, że bohaterowie nie poznają się poprzez „romantyczne wpadanie na siebie”, bo to chyba najbardziej irytujący motyw. Czyli jakiś pomysł kwitnie, ale za wcześniej jeszcze, by powiedzieć, jaki…
W takim wypadku, po prostu czekam na więcej :)
Po pierwsze:
UsuńEtymologicznie poprawne jest z pod i taka pisownia obowiązywała do roku 1936. Zgodnie z nowszą (choć, jak widać, nie tak znów bardzo nową) ortografią piszemy spod - podobnie jak sprzed (dawniej z przed), spoza, sponad, spomiędzy.
więc nie zrobiłam błędu ;)
Po drugie:
„- Skończ mnie swatać z każdym kto się nawinie - przerwałam jej zła - jak spotkam kogoś wartego uwagi to się z nim umówię.
występuje tu kontynuacja myśli więc tak jak w zdaniu nie przerwiesz jej kropką i nie napiszesz z dużej litery.
Co do Tobie Ciebie itp. to wiem, staram się oduczyć pisania z dużej litery ale czasami pozostaje.
Dziękuję za Twoje opinie i porady, zawsze korzystam z wszelkich rad ale jeszcze jedno, umieszczanie przeze mnie zdań potocznych jest dość częste i może nie tyle co celowe, ale uważam, iż to nadaje bardziej naturalny i przyjemniejszy sposób odbierania i wczuwania się w historię, wtedy nie staje się ona tak ciężka jak lektury szkolne :)
świetne ♥
OdpowiedzUsuńzapraszam Cię serdecznie - http://tylko-badz.blogspot.com/
Świetny rozdział, i piękny szablon ^^
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie, dopiero zaczynam <3
http://because-someday-it-will-be-better.blogspot.com/
Właśnie wpadłam na twojego bloga i chyba tu zostane :D rozdział (tak jak poprzedni) cudowny *.* rzadko można trafić na jakieś dobre opowiadanie wiec mam nadzieję, że to takie będzie ;) muszę wspomnieć że masz u mnie plusa za piosenkę Arctic Monkeys (tak fanka xd) Życzę weny i czekam na nastepny rozdział ;*
OdpowiedzUsuńNatrafiłam na tego bloga w katalogu opowiadań i stwierdziłam ,,A co mi tam, zajrzę!" Piszesz bardzo fajnie. Podoba mi się postać Olyi - taka swoja dziewoja ;D No i czuję, że coś się z tym Blake'm zadzieje! Byłabym zaszczycona, gdybyś również zajrzała na mojego bloga www.rosewood-life.blogspot.com Też dopiero zaczynam to opowiadanie i chciałabym zebrać chociaż kilku czytelników ;) A wiec ZAPRASZAM ;)
OdpowiedzUsuń